Daria Solar

Rozmowa

Wywiad z Malarką, Symbolistką Technologiczną.  

Daria Solar

Zapraszam na rozmowę z Symbolistką Technologiczną, Artystką, Malarką: Darią Solar. Porozmawiamy między innymi na temat wystawy obrazów zatytułowanej „Fizyczne Elektryczne Wirtualne”, czyli o technologii w sztuce oraz o inspiracjach technicznych dla potrzeb prac malarskich. Porozmawiamy także na temat filmu „Loving Vincent” i o działalności Darii Solar poza Polskim rynkiem sztuki.

Zapraszam do słuchania na:

Zapraszam do śledzenia działalności Pani Darii Solar na:

Transkrypcja:

Dzień dobry, przy mikrofonie Adam Błaszczyk i wyjątkowy gość, Artystka, Malarka, Anglistka i Autorka wykładów „English of Art.” oraz współtwórczyni i malarka nominowanego do Oskarów i Złotych Globów filmu “Twój Vincent”, Daria Solar, witam serdecznie.

Witam serdecznie Państwa.                             


Dziękuje za przejecie zaproszenia do rozmowy. 

 

Bardzo mi miło.

 

Powodem i inspiracją do rozmowy jest ostatnia wystawa Pani obrazów zatytułowana Fizyczne Elektryczne Wirtualne, którą można było zobaczyć w Muzeum Fabryki w Łodzi. Przede wszystkim na wystawie znalazły się nowe obrazy takie jak „Port Złudzeń”, „Tron” czy „Wehikuł”. To wspaniałe połączenie technologii z wyobraźnią, a właściwie możemy tam odnaleźć elementy z dziedziny techniki, już gdzieś mi znane tylko nie do końca rozpoznawalne, przedmioty połączone z kolorami o zatartych konturach, które to połączenie daje poczuciem spokoju, a tytuły obrazów odnoszą się do naturalnego świata. Czy ta dwuznaczność ma właśnie być zabawą z widzem?

 

Każdy człowiek oglądając sztukę, która nie jest realistyczna czy przedstawiająca, wytwarza sobie własny obraz, tego czegoś, co według niego widzi, jest to oparte na naszych własnych doświadczeniach, obrazach, które wcześniej widzieliśmy, lub naszych przeżyciach. Także człowiek nakłada swój własny filtr na cokolwiek widzi. Wbrew pozorom właśnie patrzymy teraz na siebie, ale tak naprawdę to każdy z nas widzi nas przez swój swój własny filtr i dwie osoby siedzące na przeciwko mnie opisały by mnie zupełnie inaczej i to samo jest ze sztuką wiec te obrazy są malowane są tak, żeby Państwo mogli wyciągnąć swoje własne wnioski, zobaczyć tam własne życie, poprzez własne doświadczenia, to są takie obrazy, które mają zrelaksować w założeniu, ja je maluje w przerwie miedzy moimi potwornymi elektrycznymi postaciami, które są dosyć straszne i ja potrzebuje detoks po namalowaniu tych obrazów i właśnie te pejzaże maja mnie relaksować. Myślę, że taka sama role spełniają dla widza. 

 

Czyli te obrazy, bardziej traktowałem jak „Wirtualny Chłopiec” jako cykl zamknięty, ale Pani wymienia te obrazy?

 

Nie, to nie jest cykl zamknięty, tematów do elektrycznych postaci jest masa, będę miała kilka następnych prac, które się właśnie tworzą, w związku z czym, to jest absolutnie nie zamknięty cykl i myślę, że takich prac będzie dużo więcej, myślę, że być może nawet do końca życia będę malować postacie. Z resztą sądzę, że może moje elektryczne pejzaże też będę malować wiele lat, bo bardzo je lubię, natomiast na pewno, żadne z tych cykli nie jest zamknięty.

 

To połączenie tych dwóch światów, szczególnie mam na myśli elektryczne pejzaże, krajobrazy, czy tutaj Pani próbuje namalować coś, czy wychodzi Pani z założenia, że to musi być coś technicznego, czy bardziej nastawianie na pejzaż?

 

To zdecydowanie są techniczne rzeczy, ponieważ to są wnętrza naszych komputerów, to są prawdziwe kości, prawdziwe chipy, prawdziwe płyty główne, prawdziwe procesory, na obrazach są prawdziwe rzeczy, tylko oczywiście one są ubrane w taki dosyć metafizyczny kontekst, one są oświetlone w taki sposób, że mają ocieplać je, te sztuczne twory, mają zupełnie odejść poniekąd on tej roli mechanicznej, jaką one spełniają. Poza tym to jest architektura. Jeśli maja Państwo jakikolwiek chip w komputerze, to on jest zaprojektowany przez architekta takich chipów i dla mnie, jak się spojrzy z perspektywy żabiej, to są miasta, tam są budowle, tam są arterie, tam są połączenia czegoś z czymś, tam są budynki. Ja to widzę jako miasto, dlatego nazwałam je pejzażami i zdecydowanie uważam, że to są wewnętrze pejzaże w naszych komputerach. 

Zgadzam sie. Jeszcze nigdy nie spojrzałem na to, dlatego tutaj otwiera Pani wyobraźnie pewnie nie tylko moją. 

Patrzy Pan właśnie na coś co jest kartą graficzną Radeon, dlatego uwielbiam Radeony, twórców Radeonów pozdrawiam, dlatego że Radeony są czerwony, pomarańczowe, są przepiekne. Myśle, że jak ktos kupuje oczami jakaś karte grafiki, a wszystko jedno jakie ona ma właściwości, kupi właśnie Radeona, bo jest piekny i producenci doskonale to wiedzą.

Ja jeszcze na studiach faktycznie składałem sobie PCty, jednak obecne czasy dostrczaja tańsza niż kiedyś technologie zamknietą w laptopach, gdzie karty graficzne nie są tak eksponowane, wiec odsyłam słuchaczy ewentualnie do eksloracji dizajnu kart graficznych, może tych przeznaczonych dla graczy czy dla użytkowników programów bardziej wymagających. 

W opisach Pani ostatniej wystawy „Człowiek w relacji z maszyną” mobilizuje Pani widza do zadania sobie szeregu pytań, o to czym ludzie stną sie w przyszłości, może zostana przemienieni w maszyny. Myśli Pani, że Pani pasja, ten zawód zwiazany z malarstwem jest zagrożony, może maszyny namaluja lepiej, szybciej, a może sztuka nie bedzie potrzebna dla jałowych, programowalnych sterowników przeszłych organizmów nieorganicznych?

Dla organizmów nieorganicznych, które zostana stworzone przez człowieka, bedzie ważne to, co człowiek wpisze kod. Jeśli programiści uznają, że odbiór sztuki bedzie ważny, a na przykład polska artystka uczy pieska, takiego mechanicznego psa Boston Dynamic, odbioru sztuki, wiec jakby coś takiego już się dzieje. Natomiast jażeli programiści zdecydują, że to jest nieważne, to to bedzie zupełnie nie ważne. Natomiast jeśli chodzi o tą drugo cześć pytania, czy maszyny bedą malować lepiej niz ludzie, to już malują. Jest taka maszyna, która na podstawie wprowadzonych danych kilkuset. na przykład, obrazów jakiegoś mistrza, jest wstanie namalować obraz tego mistrza i to jest doskonale namalowany obraz i mysle, że człowiek może nie mieć szans konkurencji natomiast problem z tą maszyną jest taki, że jest wstanie namalować tysiąc takich obrazów a póki co w sztuce liczy sie jednostkowy odbiór takiej pracy. To znaczy, ja jestem wstanie zrobic w miare kopie swoich obrazów, nierobie tego w ogóle, ale jestem wstanie kopie, która bedzie, no powiedzmy w 99% podobna do tego oryginału, ale nie bdzie w 100% taka sama i  myśle, że nie wieleu ludzi jest w stanie wytworzyć identyczne dwie kopie czego kolwiek, chyba, że to są to odlewy, to odlew rzeźby da rade zrobić podobne, ale prace malarską raczej wątpie. Myśle, że zawód artysty raczej nie jest zagrożony póki co, dopóki nie osiagniemy jakiś bardzo zaawansowanej stanów połaczenia z tymi maszynami, bo wtedy Bóg raczy wiedzieć, ale to jest tak daleko przyszłość, że na razie trudno sobie to wyobrazić. Ja akurat wierze, że tego typu zawód przetrwa. Tak samo jak wolimy chodzić do masażysty, niż pojść do sztucznego tworu, który  nas będzie masował i spodziewam sie, że przez dłuższy czas, do póki ludzie jeszcze  będą mieli formę cielesna to będą lubili kontakt z innymi ludzmi, takze ja bym się tutaj nie bała. Tym bardziej, że sztuka idzie w cenę, ludzie wydają coraz większe pieniądze na sztukę. Sztuka jest coraz lepsza inwestycją finansową. Ludzie maja magazyny pełnych obrazów, które sobie kupili, żeby uciec od inflacji. Proszę mi wierzyć, że ludzie maja fundusze w tej chwili w Polsce, którzy nie wiedza w co inwestować, giełda jest nie pewna, to kupują masowo obrazy, nawet ich nie wieszają, tylko lokują w swoich piwniczkach strzeżonych i myślę, że po kryzysie, zarobią  bardzo duże pieniądze, bardzo dużo większe niż gdziekolwiek indziej, na właśnie kupowaniu sztuki.

Rynek związany z kolekcjonerstwem też będzie się rozwijał?

Myśle, że tak. Wchodza nowe technologie, wchodzą nowi artyści, nowe pomysły, wchodzą otokenowane dzieła sztuki, natomiast ten rynek rozwija sie zdecydowanie, bądzmy szczerzy, że ludzie którzy siedzą w komorkach i kupia sobie taki token, który cos mruga do nich, to sie też cieszą, oglądają sobie te tokeny, jest to dla nich odbiór sztuki w jakiś sposób. Dlatego nie sądzę, żeby to nagle zaginęło.

Barnett Neuman powiedział, „Mam nadzieję, że moje malarstwo daje komuś tak jak dało mnie, poczucie własnej całkowitości, osobności i indywidualności.” Czy odbiorca powinien doświadczać taka sama intymność w obcowaniu z obrazem jak autor? Czy to w ogóle możliwe?

To trudno powiedzieć, raczej identycznej intymności z obrazem jak twórca mieć nie bedzie, bo nie zna tego obrazu od podszewki. My tworzymy ten obraz od zagruntowania płótna, od konceptu, od myśli, od rysunków czy szkiców, czy wyrzuconych do kosza projektów, które nie weszły ale one jednak są w historii w naszym mózgu tego obrazu. Watpie, żeby jakiś odbiorca mógł wejść tak głeboko w ten obraz, ale zupełnie nie oto chodzi, bo odbiorca ma ten obraz oglądać ze swojej perspektywy i mieć powiązanie midzy swoim własnym światem, a światem tego obrazu, który na przykład kupił, to po co mu wiedzieć co artysta miał na myśli? Tak naprawdę ważne jest to co on ma na mysli.

Czy spotkała się Pani z odbiorem, krajobrazów technicznych, z zupełnie innym…, bo Pani malując być miała różne skojarzenia, czy miała Pani takie, które Panią zaskoczyły podczas odbiorów przez widzów? 

Przede wszystkim trzeba takie typu pejzażowi nadać tytuł i ja czasami kilka razy zmieniam tytuł.

Czyli różne skojarzenia.

Tak, mam różne skojarzenia i tydzień później mogę mieć zupełnie inne skojarzenia. Mam serie tych bazowych fotografii, makrofotografii od kilku lat je robie, to mam bardzo dużą biblioteke. Czasami wracam do tych starszych projektów, to zupełnie inne mam skojarzenia i tam te też są dobre, ale to które teraz mam nowe  też są dobre, wieć myśle, że ludzie beda też tak mieli że jak beda mieli chcieli posiadać taki obraz u siebie w domu, może sie zdarzyć, że po kilku latach, że on im sie skojarzy z zupełnie czymś innym i zmienią sobie tytuł. 

To jestem pewien, że właśnie z tymi obrazami by było. 

Czy wypracowane koncepcje i nurty w sztuce mają znaczenie, bo wspomina Pani, że ceni Pani wizjonerów, jak Elon Musk, czy faktycznie Pani obrazy przetrwają do czasów naszych wnuków?

Do wnuków to napewno, bo sa one malowane starymi technikami i są werniksowane, ja uzywam najlepszych możliwych materiałow na rynku, ja uzywam najdroższych farb jakie mamy w Polsce dostpne, tak że to one przetrwają spokojnie, przecież takie „Mona Lisy” i inne obrazy, maja po kilka set lat i dobrze sie maja, nic im nie dolega, niektóre troche popekały, natomiast pytanie…jeżeli cywilizacja przetrwa to przetrwaja takze obrazy w takiej formie jaka znamy, bo cywilizacja może sie zmienic zupełnie, takze  myśle, ze przetrwaja, do czasu naszych wnuków napewno.

Cenne byłoby wypracowanie nowego nurtu? Czy to w ogóle możliwe w sztuce? 

Jest wiele nowych nurtów, w sztuce i też używania różnych sprzetów do tworzenia sztuki. Tokeny, można otokenować dzieło sztuki lub stworzyć dzieło sztuki o pod token i one sie sprzedaja za dość duże pieniądze. Natomiast, czy można wytworzyc nowy nurt, no ja sądze, że ja wytwarzam nowy nurt i ja siebie nazywam „symbolistką technologiczną”, nie słyszał o takim nurcie wcześniej. Być może jestem pierwsza, a nawet jak nie jestem pierwsza, są jeszcze inni, to być może bdzie im sie podobał ten termin, także ja mam nadzieje, że Państwo patrząc na moje obrazy beda widzieli ten symbolizm i beda widzieli technologie, czyli symbolzm technologiczny, byłby dosyć dobrą nazwa, stąd może ja stworze taki nurt.

Tak właśnie czułem, że to wymaga zdefiniowania, stąd to pytanie i dziekuje za termin, sympolizmu technologicznego, bardzo mi sie podoba i pasuje idealnie do mojego odbioru, wrazeń o nowych doswiadczeń z Pani obrami i podpisuje sie pod terminem.

Jak się obserwuje Pani obrazy, tworzą one serię, bardzo wciągające kontuacje na kolejnych obrazach, bo co chwile odnajduje się nowe skojarzenia, to co już mówilismy o tym, taka dwuznaczność, czasami wieloznaczność, zachęca do ponownego oglądania obrazów, przeskakiwania pomiędzy nimi. Czy zna Pani przepis na powodzenia obrazów, czy serie są lepiej przyjmowane, czy jednak odrębność poszczególnych obrazów może być bardziej doceniana?    

W opisach Pani ostatniej wystawy, Człowiek w relacji z maszyną, mobilizuje Pani widza do zadania szeregu pytań o to, kim ludzie staną się w przyszłości, może zostaną przemienieni w maszyny? Czy myśli Pani, że Pani pasja, ten zawód związany z malarstwem, jest zagrożony? Może maszyny namalują lepiej, szybciej, a może sztuka nie będzie potrzebna dla jałowych programowalnych sterowników przyszłych organizmów nieorganicznych? 

Re:

Na ostatniej wystawie przedstawiła Pani nowe obrazy takie jak „”, ale mogliśmy także doświadczyć obrazów z poprzedniego cyklu jak „Antrakt Intermission”  czy „Wirtualny Chłopiec” i są trochę pracę wywołujące uczucie niepewności, strachu jak i fascynacji, rozszerzając trochę horyzont z poprzedniego pytania, czy rozwój cyfryzacji musi się rozwijać, czy zależeć powinno nam, na ciągłym postępie?

Re:

Wspomina Pani, że ceni Pani wizjonerów (jak Elon Musk), Czy faktycznie Pani obrazy przetrwają do czasów naszych wnuków? Czy cenne byłoby wypracowanie nowego nurtu artystycznego, a może już się to dzieje, nawiązując do tego przedstawionego przez Panią cyfrowego świata?

Re:

Jeszcze przed naszym spotkaniem, wspomniała Pani o swojej współpracy z galeria z Chicago, gdzie współpracuje Pani na odległość, korzystając już z technologii cyfrowych. Czy to jest jedynie szukanie szansy na innych rynkach, czy może jest już czas, gdzie jedyna możliwość zainteresowania obecnego widza?  

Re:

Nawiązując do poprzedniego pytania, czy widz z pokolenia Y, nazywanego „pokoleniem cyfrowym” lub „pokoleniem C” od słowa „coneccted”- podłączeni  stale do sieci, czy w artyzmie cyfryzacja jest niezbędna?

Re: 

Poza współpracą międzynarodowa, także na naszym lokalnym rynku, połączyła się Pani z wpływową Leaonarda Art Galerry, która zrzesza wspaniałe nazwiska i jak się domyslam promuje sztuke jak i malarzy. W latach 60-70 wytworzony modernistyczny mit tworzenia, pogląd, że sztuka to działanie wolne od merkantylnych motywacji,  czy ten zawód jest obecnie bardziej doceniany niż kilka dekad temu?

Re: 

Czy czas dla sztuki się zmienia, czy teraz łatwiej celebrować świat i to co nas otacza, czy potrafimy się cieszyć prozaicznymi rzeczami? Czy udaje się Pani odczarowywać codzienność dzięki swojej twórczości? 

Re:

Praca przy filmie Loving Vincent wniosły coś do Pani Malarstwa? Van Gogh miał swój styl i odnajduje te same kreski w obrazach „Warsaw” oraz „My place on this planet”, prawdopodobnie stworzone dla potrzeby wystawy, która odbyła się na Hali Expo w Warszawie na przełomie roku 21/22, czasu zauważa Pani jakąś wyjątkowość Van Gogha czy po prostu to przypadek, szczęście że teraz wspomniany go co chwile na całym świecie?

Re:

Sama realizacja filmu, pracochłonność i wymagania były na najwyższym poziomie, powiem szczerze że zaskoczyło mnie,  że byli tam także ludzie z Polski ale po wizycie na Pani wystawie nie dziwi mnie, że właśnie Pani brała w tym udział, gratuluje. Czy praca przy filmie była wywołana po przez Związek Polskich Artystów Plastyków, do którego Pani została przyjęta już po studiach w zakresie grafiki artystycznej czy czy może jakiegoś rodzaju casting tak jak to zwykle się odbywa dla aktorów, którzy chcą zagrać konkretna role?

I potem trzeba było przejść trzy dniowy casting, taki egzamin, w Gdańsku, później trzy tygodniowy egzamin we Wrocławiu, także było także trudne, bardzo stresujące, trzeba było także umieć posługiwać sie , to znaczy nauczyć sie posługiwać w pieć numit posługiwać programem do robienia grafiki, który sie nazywa Dragon, no bo my malowalismy to jedno, ale jeszcze fotografowaliśmy i zapisowaliśmy nasze prace na dysku komputerów, wiec trzeba wszystko szybko ogarnąć, nauczyć sie kopiowac kolor podobny do tego co widział aparat fotograficzny a nie to co widziało ludzkie oko i to też było bardzo trudne na tym egzaminie to tym bardziej sie ciesze, że sie dostałam i fajna przygoda. 

Na pewno. Jest to naprawdę zaskakujące i ciekawe doświadczenie,

Jak prześledzi się Pani osiągnięcia, nagrody i wyróżnienia,  to te najważniejsze przypadają na rok ubiegły, właściwie same sukcesy w krótkim czasie:

– możemy znaleźć Panią na krótkiej liście uczestników, to niebywały sukces, jeśli chodzi o Pokonkursowe Biennale Portretu,  Wausau Museum Of Contemporary Art w USA to jeden z czterech najważniejszych konkursów portretu na świecie, razem z muzeum MEAM  w Barcelonie oraz  Fine Art Connoisseur na Florydzie, odbudowują pozycję realizmu na świecie.

Kolejny sukces,  wyróżnienie na  FL3TCH3R EXHIBIT,  pokonkursowej wystawie sztuki inspirowanej polityką i społeczeństwem, Reece Museum, też w US,

i znalazła się Pani także na krótkiej liście artystów MOD PORTRAIT 2021, wspomnianego wcześniej Muzeum MEAM w Barcelonie i ten ostatni wydaje się największym i najważniejszy  ze wspomnianych konkursów, tam są właściwie sami mistrzowie świata i to wielkie dla Pani wyróżnienie, bo wybrali Pani prace do katalogu.

Proszę powiedzieć, czy prace konkursowe, były przygotowywane pod te konkursy, jakie style czy nurty mogą być dobrze oceniane przez jury? Ja jako laik moge powiedzieć, że  bezwątpienia talent Pani posiada, wyczucie, ale pare dni temu wspomniała Pani, że najwazniejszy jest tak zwany warsztat? 

Tak, oni chcą odbudować pozycje malarstwa warsztatowego i malarstwa realistycznego lub fotorealistycznego i tam sie liczy umiejetność wykorzystania też starych technik, wiekszość z tych obrazów to obrazy malowane laserunkowo w tych dawnych technikach, to są też mystrzowie rysunku, mistrzowie kreski, którzy sie tam dostają. Ja byłam w Barcelonie w muzem MEAM teraz na tej poprzedniej wystawie i był jeden rysunek, który bez wzgledu na to czy oglądałam od pieciu centrymetrow oddalona od tego rysunku czy dwa metry, on wyglądał jak fotografia, niebyło tam śladu ołówka w ogóle, wyglądało to jak wydrukowane jak wydrukowane z drukarki zdjcie. To sa absolutnie mistrzowie. Liczy sie faktycznie warsztat, natomiast liczy sie także sie także pomysł na skoponowanie obrazu i przekazanie jakiś treści, oni wyszukuja obrazów które maja jakieś znaczenie, maja jakąś treść. Ja dostałam sie obrazem, który sie nazywa Jenny Mendeleev, który przedstawia małą dziewczynke,  z mokrymi włosami, ubraną w szlafroczek, która siedzi przy stole, to jest córka mojej koleżanki z Anglii, angielka, mała dziewczynka i ona pije przez rurke jakis płyn i to byłoby zupełnie nieciekawe, gdyby nie to, że na tym kubeczku namalowałam, w takiej stylizacji dziecinnej, trupią czaszke, symbol wirusa, symbol fabryki, symbol jakieś pani, która przelawa z jakieś menzurki, czyli wstawiłam symbole przemysłu chemio-spożywczego, wlałam w formie dziecinnych symboli na te kubki, nazwałam ją Mendelejew, tak jak tablica Mendelejewa i tego właśnie szukają w tym muzeum Mamy obraz, który ma treść, który chce nam cos pokazać, który chce zwrócić uwage, żebyśmy przeczytali co jedzą nasze dzieci, trzeba przeczytac z czego składa sie soczek, który pije nasz syn, czy nasza córka, natomiast równiez obraz wygląda jak zdjcie, jego wartość malarska jest taka, że jak sie patrzy na żywo na ten obraz, to tam siedzi dziewczynka i pije coś z kubka, jest to warszatatowo dobrze namalowana praca i mysle że dlatego sie dostałam.

Można z Pani obrazów wyciągnąć kilka wniosków, które mogłyby zmienić nasze życie, jeden z nich, żeby nauczyć się kontrolować siebie, my dorośli, aby dzieci mogły za przykładem dorosłych regulować swoje potrzeby i żeby cyfryzacja nie zrobiła z nich inwalidów. Cieszę się, że możemy się tego tez dowiedzieć od Pani, w galerii a nie w jednym z  ośrodków terapii uzależnień dzieci i młodzieży. Ciesze sie, ze Pani twórczość odnosi sukcesy, wszystkie obrazy są wspaniałe, te przedstawiające nasza cyfryzację?może cywilizację?  jak i ta seria technologicznego pejzażu, ktore moga znalezc sie na scianie kazdego wnetrza bo podnieść do poziomu łagodnej ekskluzywności i ćwiczenia swojej wyobraźnie każdego dnia.

Moim i  państwa gościem była Pani Daria Solar, dziś mogę z przekonaniem powiedzieć, Polska reprezentantka sztuki na światowym poziomie.

Dziękuję bardzo.